W dobie wydarzeń, które mają obecnie miejsce na Ukrainie wszyscy łączymy się z jej obywatelami. Zdecydowaliśmy więc przyjrzeć się bliżej sytuacji etnicznej, a tym samym i sytuacji językowej panującej w tym kraju.
Problem języka na Ukrainie nazywany jest zarówno przez politologów, etnografów, jak i językoznawców „trzeciorzędną sprawą o pierwszorzędnym znaczeniu”. Dlaczego? Ponieważ dotąd kwestia dwujęzyczności Ukrainy nie przysparzała na co dzień większych trudności. Dla większości Ukraińców nie miało znaczenia, w którym z dwóch języków – ukraińskim czy rosyjskim – oglądali telewizję, czytali gazety czy słuchali radia. Konflikt zaognił się dopiero w obliczu ostatnich wydarzeń.
Sytuacja językowa na Ukrainie jest skomplikowana. 80 % obywateli deklaruje swoją narodowość jako ukraińską, zaś 17 % uważa się za Rosjan. Jednocześnie 85 % Ukraińców za swój ojczysty język uważa ukraiński. Gdy jednak zapytać nie o język ojczysty, ale o ten, którym posługują się na co dzień, okaże się, że prawie co drugi obywatel Ukrainy mówi po rosyjsku. Zarazem jednocześnie tylko niewielki procent ludności nie rozumie języka ukraińskiego. Z uwagi na względy historyczne swój udział w językowej mapie Ukrainy ma również język polski.
Zachodnia Ukraina jest bardzo wyczulona na punkcie językowym. We Lwowie na przykład skuteczniej można dogadać się po polsku niż po rosyjsku. O ile w Kijowie nawet kioski z gazetami oznaczone są w języku ukraińskim i rosyjskim, o tyle we Lwowie takiego zjawiska nie uświadczymy. Jednak ci, którzy posługują się także językiem wschodniego sąsiada, nie są tam dyskryminowani. Przykładem na to jest jeden z największych lwowskich dzienników „Wysoki Zamek”, który na co dzień ukazuje się po ukraińsku, jednak raz w tygodniu wydawany jest również w języku rosyjskim.
Centrum Ukrainy ma inny problem: przenikanie się obu języków. O ile duża część mieszkańców Ukrainy rozróżnia oba języki, o tyle niektórzy mieszają obie mowy, posługując się tzw. surżykiem. Jest to duże zagrożenie dla czystości języka ukraińskiego. Nie działa to jednak tylko w jedną stronę. Pod wpływem ukraińskiego zmienia się również język rosyjski. Na Ukrainie mamy do czynienia z czterema „językami”: ukraińskim, rosyjskim, rosyjskim ukraińskim i polskim ukraińskim.
Na wschodzie i południu kraju dominacja języka rosyjskiego jest olbrzymia. Dzieje się tak głównie dlatego, że tereny te zamieszkuje najwięcej etnicznych Rosjan, których przodkowie zostali tam przesiedleni jeszcze za czasów stalinowskich. Zwolennicy przyznania rosyjskiemu statusu języka państwowego stanowią tam ponad 80 % ludności. O ile w skali kraju trzy czwarte dzieci uczęszcza do szkół ukraińskojęzycznych, to w takich miastach jak Ługańsk czy Donieck odsetek ten nie przekracza 25 %. Również tamtejsi dorośli, którzy prawie nigdy nie mieli kontaktu z ukraińskim, niechętnie posługują się tym językiem, ponieważ nie władają nim poprawnie.
Były jednak czasy, gdy to kultura i język rodem z Kijowa oznaczały wyższość cywilizacyjną. Do XVIII w. centrum prawosławia znajdowało się właśnie w Kijowie, a nie w Moskwie. W XVIII w. elitę Petersburga stanowili Ukraińcy, a dużą część kultury, zwanej obecnie rosyjską, budowała ukraińska inteligencja. Z czasem jednak elita ta została wchłonięta przez imperium. W carskiej Rosji, a następnie w ZSRR, rosyjski stał się mową wielkiego świata, postępu, kariery. Ukraiński dyskryminowano i sprowadzono do roli języka prymitywnego: języka chłopów, dołów społecznych i ludzi pracujących fizycznie.
Sytuacja językowa zaczęła się zmieniać w połowie lat 90., gdy szkoły skończyli ludzie, którzy rozpoczęli naukę w czasie pierestrojki. To pokolenie porozumiewa się swobodnie w dwóch językach. Język ukraiński stał się językiem demokracji, proeuropejskich dążeń, nowoczesności. Z kolei rosyjski przestał mieć antyukraińskie piętno. Okazało się również, że ludzie nim mówiący mogą być jednocześnie ukraińskimi patriotami.
Jednak w takich dziedzinach jak media, kultura i informatyka ukraińskojęzyczna produkcja wciąż nie ma szans z rosyjskojęzyczną. Posłuży nam tu przykład rosyjskojęzycznej książki – jest tańsza w wydaniu, ponieważ ma zasięg na cały obszar postsowiecki. Ukraińska z kolei jest droga, bo jej nakład jest mały. Ukraińcy sami o sobie mówią, że do tej pory byli mniejszością w rosyjskojęzycznym świecie i choć dziś mają państwo i język, kulturowo i mentalnie, to nadal pozostają mniejszością. W najbliższych latach okaże się kto pozostanie większością, a kto mniejszością.
Ukrainę czeka jeszcze długa walka, aby wszyscy jej obywatele zaakceptowali status językowy państwa, w którym żyją. Kiedy jednak sytuacja społeczno-ekonomiczna oraz polityczna w tym kraju się uspokoi, przyjdzie czas na to, aby Ukraińcy zaczęli dostrzegać pozytywy dwujęzyczności. Jest to bowiem duży atut w kontaktach gospodarczych i kulturowych, a z Ukrainy czyni swego rodzaju pomost między Zachodem a Rosją. Ale co tak naprawdę znaczy w tym przypadku dwujęzyczność? Według nas oznacza to istnienie na Ukrainie języka ukraińskiego, jak i rosyjskiego na równych zasadach. Bez niepotrzebnych podziałów, manipulacji i interferencji politycznych oraz ideologicznych, które tylko zaogniły ostatnie zamieszki w Kijowie i na Krymie. Oby tak się stało jak najszybciej.
Komentowanie zostało wyłączone